Czytam sobie właśnie
artykuł Kominka pt. ”Ilu skopanych księży potrzebujesz, aby poczuć się lepiej?” Mówi on o rozdmuchiwaniu przez media i
żerowaniu na temacie pedofilii w Kościele Katolickim, w dodatku z bardzo
płytkich pobudek. Żali się też (oczywiście na swój wyjątkowy sposób), że media
szukają wyjaśnienia tylko wśród samych księży, którzy swoimi wypowiedziami dają
jedynie pożywkę dla chciwych dziennikarzy. Przy czym to wszystko ma służyć wyłącznie dokopaniu klerowi. Zgadzam
się z nim całkowicie także w sprawie ignorancji przez dziennikarzy samej istoty
tematu, czyli przyczyn pedofilii w szeregach Kościoła. Postanowiłem więc pójść
o krok dalej i rozwikłać tą niesamowicie trudną, nierozwiązywalną i niebywale
skomplikowaną zagadkę - królową wszystkich zagadek. Moją drogę przez męki niekończących się poszukiwań i ślepych zaułków, opisuję poniżej.
Źródło |
Zastanawiam się więc
głośno. Co może być nie tak z ludźmi z zaburzeniami seksualnymi, którzy nie
uprawiają seksu? Nie wiem - sprawdzę to, no… na przykład w Słowniku
Encyklopedycznym „Miłość i Seks” Wydawnictwa Europa. Autor – Lew-Starowicz. Wiem,
że ten gość jest w Polsce autorytetem. Wpisuję hasło, dajmy na to… „abstynencja seksualna - skutki”. Nie wiem
czemu przyszło mi to do głowy, ot tak ni stąd, ni zowąd pewnie bez związku, ale
co mi tam - już wpisałem. Cytuję: „Abstynencja
seksualna, powstrzymywanie się od aktywności seksualnej, np. w celibacie, w
sytuacji okresowego rozstania partnerów lub osamotnienia; budzi różne
wątpliwości dotyczące wpływu tego typu abstynencji na zdrowie i sprawność
seksualną. Popularne są poglądy, iż wyzwala zaburzenia psychiczne, narządowe,
hormonalne. Zdaniem innych przedłuża witalność, życia, pozwala racjonalniej
wydatkować tzw. energię życiową”. - Na
szczęście u księży obserwuje się tylko przedłużoną witalność życia, a o żadnych
zaburzeniach psychicznych nie może być mowy. Mamy więc tylko pierwszy ślepy
zaułek, ale Lew Starowicz napisał, dalej:
cyt: „Aby
uporządkować te poglądy, należy pamiętać o kilku prawidłowościach:” – Ok., jest więc coś sprawdzonego:
1. „Przystosowanie do abstynencji seksualnej jest
indywidualne: niektórzy znoszą ją lepiej, a innym zakłóca stan zdrowia
psychicznego i fizycznego, dlatego abstynencja seksualna nie jest wskazana” - Uff,
na szczęście księża nie dzielą się na tych, co znoszą abstynencję lepiej i gorzej, ale na tych, co znoszą ją dobrze i
tych, co znoszą ją lepiej. Abstynencja nie wskazana? Panie Lwie! Przecież to
księża wyraźnie mówią o gejach, że to, co robią jest złe, bo nie zgodne z
naturą, no to chyba celibat jest zgodny z naturą, a zatem jak może być nie
wskazane coś, co jest zgodne z naturą? Na miłość boską! Niech, że się Pan ocknie!
2. „Brak aktywności seksualnej u osób z prawidłowym
poziomem libido wiąże się z uruchamianiem mechanizmów obronnych. Jedne z nich
działają pozytywnie na daną osobę i jej relacje z ludźmi (np. sublimacja,
działalność twórcza, naukowa, społeczna), inne mogą działać destrukcyjnie (np.
agresja)”- Wiadomo, że w Kościele patologia nie występuje, tak więc drogi Panie
Lwie, można tą destrukcję i agresję wykreślić. Takie objawy na pewno nie
występują w ogóle , jest to sprawdzone na kilkuset tysięcznej grupie testowej –
Kościele Katolickim. No dobrze, patologia istnieje, ale to zaledwie odsetek, czyli
może jakieś tylko… zaledwie… kilka tysięcy pedofili. Przyczyny muszą być gdzieś
indziej.
3. „Długotrwały brak aktywności seksualnej prowadzi
do tzw. zaniku funkcjonowania gonad z nieczynności, czyli pogorszenia
sprawności seksualnej. U osób, które nie rezygnują z możliwości życia
seksualnego w przyszłości, może to być przyczyną trudności i zaburzeń we
współżyciu”. - Nic nie trzeba komentować, jakich zaburzeń? Tylko prawidłowe
współżycie. Co ja mówię, tylko brak współżycia.
4. „Stosunek do abstynencji seksualnej w dużym
stopniu zależy od motywacji. Jeżeli jest narzucona, niechciana, wówczas może
prowokować rozwój negatywnych mechanizmów obronnych i konfliktów w relacjach z
innymi; - Dobrze, że u księży jest tylko ta chciana i nie narzucona, więc znowu
nic.
5. „Abstynencja seksualna nie jest procesem
statycznym, ma swoje okresy erotyzacji psychicznej, wzrostu pobudliwości
seksualnej, depresji, niepokojów itp.” – A więc w porządku, uff. Do żadnej
pedofilskiej aktywności w Kościele to nie pasuje.
Tym razem tej mega
trudnej zagadki nie udało mi się rozwikłać. Choć muszę przyznać, że przez krótką
chwilę pomyślałem, że może dziennikarze boją się mówić o problemie celibatu
(dobrze sobie z tej przyczyny zaburzeń zdając sprawę) i zamiast mówić o tym
wprost, co mogło by się ludziom w naszym
kraju nie spodobać, próbują zdyskredytować kościół takimi oto prostymi metodami
o jakich napisał Kominek. Ci niegodziwcy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz