czwartek, 6 marca 2014

Więcej błędów myślenia VOL.2

Życie to nieustanne dokonywanie wyborów. Przyszło nam żyć w kulturze Zachodu, która stwarza nam wiele możliwości. Wystarczy wybierać. Samo podejmowanie dobrych decyzji jest kwintesencją dążenia do lepszego życia. Gdyby był tylko jakiś sposób na to, żeby podejmować same dobre decyzje, życie byłoby proste, a my prawdziwie szczęśliwi. Czyż nie? No więc nie. Po pierwsze istnieje sposób na podejmowanie samych dobrych decyzji. Po drugie duży wybór nie uczyni naszego życia lepszym. Po trzecie podejmowanie samych dobrych decyzji wcale nie uczyni nas nawet odrobinę szczęśliwszymi od ludzi którzy podejmują wiele złych.





"Dobre decyzje"


Uzyskanie oczekiwanej wartości 
prawdopodobieństwa. że nasze działania pozwolą nam to uzyskać 
x
wartość tego co możemy uzyskać

Tak w bardzo dużym uproszczeniu można opisać wzór na dokonywanie dobrych wyborów. Znany jest ludzkości od 1738 roku i został opracowany przez wybitnego fizyka i matematyka Daniela Bernoulliego. Każdy bez wyjątku, niemal od zaraz może go zastosować. Dlaczego tego nie robimy? Bo po pierwsze, nasze mózgi mają problem z oszacowaniem wyników prawdopodobieństwa. Dokonują selekcji na podstawie szybszego skojarzenia, które jako pierwsze się pojawi. Gdyby ktoś nas zapytał, co jest bardziej niebezpieczne i kazał uporządkować od najbardziej śmiercionośnych takie obrazy jak: zamach terrorystyczny, tornado, samochód i rzeka, jak większość z badanych osób wskazalibyśmy szybko na zamach i tornado. W rzeczywistości, niebotycznie więcej ludzi ginie w wypadkach samochodowych i tonie w rzekach. W zamachach i tornadach natomiast życie traci bardzo mały odsetek populacji. 

Decyzje, żeby pojechać samochodem, bo boimy się latać spowodowały więcej zgonów niż wszystkie zamachy terrorystyczne razem wzięte podniesione do kwadratu, a jednak taka decyzja może nam się wydawać słuszna. Dlaczego tak się dzieje? Z tego samego powodu, z którego ludzie grają na loteriach choć wiedzą, że wygrana jest niezwykle mało prawdopodobna. W naszych głowach zostały zakodowane obrazy, które połączyliśmy błędnymi wzorami przyczynowo-skutkowymi. Widzieliśmy w telewizji czy internecie setki razy ludzi którzy, wygrali na loterii czy zginęli w zamachu terrorystycznym. Przypomnijcie sobie ile razy oglądaliście newsy o zwycięzcach loterii, czy ofiarach zamachów. Ludzi, którzy nic nie wygrali w lotto są miliony, a mimo to nie mówi się o żadnym z nich. Nie pokazuje się też ludzi, którzy umierają na astmę, czy w wyniku urazów po wypadku w wannie, a jest ich "o niebo" więcej. Umysł kojarzy więc w bardzo prosty sposób: śmierć to zamach a nie np. śmierć to wanna. Jako ciekawostkę dodam, że oszacowano nawet, iż gdyby chcieć pokazać każdego przegranego w loteriach przez kilka sekund tylko z samych Stanów Zjednoczonych, zajęłoby to ok. dziesięciu lat. Gdyby jednak ktoś chciał to oglądać, na pewno nigdy by już nie postawił zakładu. W jego umyśle pojawiła by się nowa zależność: Lotto = podatek dla idiotów.

Nasze mózgi są prymitywne nie tylko gdy chcemy oszacować wyniki prawdopodobieństwa naszych działań, ale też przy oszacowaniu wartości, którą chcemy uzyskać. Inaczej mówiąc gdy kupujemy np: telewizor, porównujemy go z innymi stojącymi obok. Decydujemy się na ten, którego jakość obrazu jest nieco lepsza od stojącego obok, chociaż jest o wiele droższy. Jest też większy i choć zdominuje przez to cały wystrój pokoju, lepiej się go będzie oglądać, mamy dobre porównanie w sklepie. Problem polega na tym, że te wszystkie porównania, które decydują o wyborze, będą dokonane tylko raz w życiu -  w sklepie i już nigdy potem. Gdy telewizor znajdzie się w naszym domu, różnice te są bez znaczenia, bo już nigdy więcej nie będziemy mieli okazji porównać jakości obrazu z żadnym innym telewizorem, ponieważ żadnego innego tam nie będzie. 

Innym przykładem błędu myślenia przy oszacowaniu wartości jest sytuacja, w której kupujemy ten sam telewizor, ale okazuje się, że po drugiej stronie miasta jest taki sam, ale o trzysta złotych tańszy. Wystarczy pojechać przez miasto. Okazja której nikt nie przepuści, trzysta złotych w kieszeni. Gdybyśmy jednak ten sam telewizor kupowali wraz z mieszkaniem, w którym się znajduje, ale właściciel wycenił go na wartość o trzysta złotych droższą niż w sklepie po drugiej stronie miasta, nie zdecydowalibyśmy się na wyprawę, ponieważ stosunek wartości telewizora do całej wartości zakupu jest tylko małym procentem całkowitego kosztu i machnęlibyśmy na to ręką. Choć to te same trzysta złotych. 

Z licznych badań ekonomi behawioralnej wynikają także inne błędy naszego myślenia.
Podobnie jest w przypadku gdy zgubimy bilet do kina. Za bilet zapłaciliśmy powiedzmy dwadzieścia złotych. Większość z ankietowanych nie dokonałaby powtórnego zakupu, ponieważ nie akceptujemy płacenia za coś dwa razy. Gdybyśmy jednak zamiast biletu zgubili banknot dwudziestozłotowy, którym mieliśmy zapłacić, bez namysłu kupilibyśmy bilet. W obydwu przypadkach chodzi o dokładnie taką samą wartość.

Duży wybór znaczy lepiej

Paradoksalnie jest dokładnie na odwrót. Mówiąc inaczej - w pełni rozumiem proces logicznego ciągu, z którego się takie myślenie wywodzi, jest nim - "wybór jest lepszy od braku wyboru" i to jest fakt. Rozwinięcie tej myśli dalej jest jednak błędem. Okazuje się bowiem, że nasze mózgi, ze zbyt dużymi wyborami nie radzą sobie najlepiej, co więcej może być to przyczyną zaburzeń psychicznych takich jak depresja. Nie jest to jedyny powód. Mniejsze jest także zadowolenie z wybranej rzeczy, ponieważ odrzucamy dużą ilość rzeczy, których nie wybraliśmy. Uczucie to towarzyszy nam zawsze, gdy była okazja by wybrać lepiej. Żeby było zabawniej, możliwość wymiany zakupionego przedmiotu na inny dodatkowo potęguje niezadowolenie z jego wyboru. Szybciej akceptujemy wybór przedmiotu, który musimy zaakceptować, ponieważ nie ma już możliwości jego wymiany. 

Szczęście zależy od wyborów jakie podejmiemy

Byłoby tak gdyby nasze mózgi wytwarzały związki takie jak dopamina, endorfiny, oksytocyna czy inne, które ten efekt wywołują tylko w przypadku, gdy otrzymaliśmy to czego pragniemy. W rzeczywistości potrafimy wytworzyć je przy wielu innych okazjach a nawet syntetyzować, czyli wywoływać wręcz na zawołanie. Dzieje się tak, ponieważ w wyniku ewolucji otrzymaliśmy płat czołowy, który pozwala nam symulować doznania. Jest niczym symulator dla pilota samolotowego dosłownie i w przenośni. Wiem to, ponieważ jestem jednym z jego wielu użytkowników. Płat czołowy, który symuluje doznania wykorzystywałem właśnie przy nauce latania. Takie techniki stosuje się nie tylko w lotnictwie, ale nawet gdy chcemy nauczyć się np. jeździć samochodem. Zamiast praktyki można poprzez wyobrażanie sobie odpowiednich czynności, które kierowca czy pilot wykonuje, wyrobić nawyk taki jak przy rzeczywistym lataniu samolotem czy jeżdżeniu samochodem. Efekt będzie identyczny jakbyśmy odbyli praktyki. Wiem co myślicie - syntetyzowane szczęście, czyli doznanie, które nie będzie owocem wywołanym poprzez otrzymanie pragnienia - jest gorsze od tego "naturalnego". No więc, znowu nie. Dla naszego mózgu nie ma to najmniejszego znaczenia a wytwarzane jest dokładnie w taki sam sposób. Bez żadnej różnicy. Jedno i drugie szczęście jest tak samo prawdziwe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz