niedziela, 9 lutego 2014

Najlepsza zabawka świata

Mój pierwszy zestaw klocków LEGO był niewiarygodnie prosty. Samochód z przyczepą kempingową i wszystko inne, co dało się z tych samych części stworzyć. Nigdy wcześniej nie widziałem tak doskonałej zabawki. Była świetnie wykonana i dawała dużo przyjemności z zabawy. Przede wszystkim jednak, umożliwiała rozwój własnej kreatywności, wyobraźni  i umiejętności odwzorowania rzeczywistości. Zabawka doskonała z definicji powinna jak najlepiej odzwierciedlać świat, aby dziecko mogło poprzez zabawę symulować rezultaty swoich działań. Klocki właśnie takie były. Jak w dobie gier komputerowych, będących coraz doskonalszymi symulatorami życia, tak kreatywna firma jak LEGO postanowiła z nimi konkurować?



Świadomi nadchodzącej ery komputerów, Duńczycy nie mieli wątpliwości. Najlepsza zabawka świata, musi być teraz w jakiś sposób połączona z komputerami. Pojawiło się kilka dobrych pomysłów, takich jak program CAD do projektowania zestawów, które później można sobie zamówić lub aplikacja, pozwalająca na tworzeniu filmowych animowanych z wygenerowanych wcześniej elementów LEGO. Tu niestety błyskotliwość duńskich wizjonerów się skończyła. Niezależne strony fanów dawały co prawda duże pole do popisu w rozwoju przedstawianych tam idei, ale producenci postawili po prostu na gry. Niestety nie wysilając się zbytnio, zapomnieli o całej swojej spuściźnie i pierwotnych założeniach. Świat ujrzały mało ciekawe produkcje. Głównie gry przygodowe, w których wcielamy się w postacie zrobione z klocków. Postacie te zwykle mają przygody przeniesione żywcem z popularnych filmów, na licencjach których bazują. Ograniczone gry, w których trzeba wykonywać po kolei zadania są nudne i nie mają już nic wspólnego z tak zachwalaną w LEGO kreatywnością. Nie są poza tym w  najmniejszym stopniu symulatorami rzeczywistości, których tak potrzebują nasze dzieci. Przypomina mi to równie podziwianą niegdyś firmę Disney. Wyglada na to, że w pogoni za zyskami te dwa molochy nie mają już nic do zaoferowania. Oczywiście klocki nadal są świetne, ale patrząc w przyszłość to już tylko równia pochyła.
Na pytanie jak powinna wyglądać przyszłość LEGO oraz przyszłość najlepszej zabawki świata odpowiedział dopiero cztery lata temu pewien szwedzki fan duńskich klocków - tworząc Minecraft-a.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, co dzisiaj jest najlepszą zabawką świata. Mówię tak nie tylko dlatego, że moja córka Nel - gdy pisze te słowa - gra w Minecrafta i nie dlatego, że gra ta jest tematem numer jeden w większości szkół podstawowych na świecie. Świat stworzony przez Markusa Perssona to prawdziwe Social LEGO, w którym jedyny limit to nasza wyobraźnia. Minecraft jest jak wszystkie zestawy Lego w naszej szafie wraz z ludźmi, z którymi chcemy dzielić zabawę. To prawdziwy skok w nadprzestrzeń w historii zabawek, prawdziwy symulator nieograniczonego świata dla naszych dzieci. 

Moją ulubioną zabawą na początku, były wielkie budowle, które z córką  razem budowaliśmy. Używaliśmy poziomu Creative, w którym jesteśmy nieśmiertelni i możemy latać, by było łatwiej wznosić wielkie konstrukcje. Dodatkowo mieliśmy nieograniczony dostęp do wszystkich materiałów. Wraz z rozwojem dziecka, wzrasta jego zapotrzebowanie na realność zabawy. Zauważyłem, że Nel teraz częściej gra w trybie survival, w którym już nie tylko można być zabitym przez różne stwory, ale też umrzeć z głodu. Zadbać trzeba więc o wszystko. Jeśli chcemy coś zbudować, trzeba najpierw wykopać materiały, a następnie przerobić. Jedzenie - by nie skonać z głodu, trzeba upolować, zebrać lub z wyprzedzeniem wyhodować. Dziecko uczy się organizacji działań. Wymyślam córce scenariusze, które potem wspólnie realizujemy. Zaproponowałem jej wspólną (bo na dwóch komputerach) wyprawę, przez niekończący się świat Minecrafta. Każde dziecko będzie zachwycone takim pomysłem, a my rodzice możemy sprawdzić, jak nasza pociecha zachowuje się w najróżniejszych sytuacjach. Zapytałem Nel, jak musimy się przygotować na taką wyprawę, aby niczego nam nie zabrakło po drodze i żebyśmy się nie zgubili. Córka okazała się zaradna, bo postanowiła się wszystkim zająć, a mnie poleciła tylko zwiedzić tubylczą wioskę, z której wyruszaliśmy. Wyprawa była daleka, po drodze nauczyłem ją, jak nawigować się słońcem i księżycem, by się nie zgubić. Później przygotowaliśmy papirusy i robiliśmy mapy. Przemierzyliśmy pustynie, puszcze i góry, napotykając coraz to nowsze wyzwania. Co noc trzeba było zadbać o nocleg. Prawdziwa przygoda, a to tylko jeden scenariusz zabawy. Minecraft pozwala przez to poznać nasze dzieci i nauczyć ich nieco o świecie poprzez wspólną zabawę. 

Jeszcze kilkanaście lat temu podziwialiśmy pomysły z hitowego Matrix-a, a już dziś mamy symulatory, w których możemy uczyć nasze dzieci nowych umiejętności. Jak nieograniczony jest Minecraft? Niech o tym zaświadczy stworzony przez jednego z graczy za pomocą dostępnych przedmiotów, takich jak  przełączniki i lonty, działający ośmiobitowy komputer wewnątrz tego wirtualnego świata. Zastanawia mnie tylko jak będzie wyglądać następca tej epokowej zabawki?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz